Takie sytuacje niestety są dosyć częste:
On: od 13 lat chodzimy po różnych specjalistach. Pierwszy raz byliśmy u psychologa jak młody zaczął sprawiać problemy wychowawcze w przedszkolu. W którymś momencie zagrożono nam, że go wyrzucą z przedszkola, bo tak niegrzecznego dziecka jeszcze nie mieli.
Ja: niegrzecznego…, hmm… czyli co takiego młody robił, że otrzymał takie zaszczytne wyróżnienie?
Ona: bił, kopał, szczypał, krzyczał. Nie chciał wykonywać poleceń typu: póki wszyscy nie zjedzą, to nie wstajemy od stołu. Albo: wychodząc zimą trzeba mieć na sobie grubą kurtkę i szalik wokół szyi. Nam to było obojętne. Mąż potrafi całą zimę przechodzić w krótkim rękawku, to i młody jakoś specjalnie nie lubił się ciepło ubierać. Ale wtedy słyszeliśmy: no ale co my powiemy pozostałym dzieciom???
Ja: hmm, bił, kopał, szczypał, krzyczał, nie chciał się ciepło ubierać…
On: tak. I z każdym rokiem, ba powiedziałbym miesiącem było coraz gorzej. Jakoś dotrwaliśmy do końca przedszkola. Ale już wtedy była diagnoza, że młody jest w spektrum. I zaczęły się nieustanne pielgrzymki po specjalistach i po różnych terapiach.
Ona: ktoś nas wysłał na Tomatisa, po 2 latach ktoś inny na Johansena. W między czasie terapia ręki, integracja sensoryczna, Wojta…, w sumie to chyba łatwiej nam wyliczyć czego nie robiliśmy i gdzie nie byliśmy niż na odwrót… A i tak mieliśmy wrażenie, że jest tylko gorzej i gorzej. Zachowania młodego się nasilały. On się zamykał. Przestał rozmawiać. Teraz komunikuje się smsami.
Ja: co jeszcze działa w waszych relacjach. Słyszę, że młody komunikuje się z wami. I że używa do tego smsów. Co jeszcze dobrze u was funkcjonuje?
Ona i On (po kilku minutach milczenia…): o f…ck… jest pani pierwszą osobą, która przez te 13 lat spytała o to, co działa…, o raju…, przepraszam (Ona ze łzami w oczach), nikt nigdy wcześniej o to nie zapytał… słyszeliśmy tylko na co musimy się nastawić: ucieczki z domu, sąd rodzinny, pewnie jakieś rabunki, MOW czy coś tam i generalnie, że powinniśmy założyć, że naszego syna będziemy w więzieniu odwiedzać, jeżeli wcześniej nam krzywdy nie zrobi… A pani pyta co działa…